Jaka przyszłość aut spalinowych w. Unii? Komisja Europejska powinna wyznaczyć datę, od kiedy na terytorium Unii Europejskiej zostanie zakazana sprzedaż nowych aut z silnikami benzynowymi i diesla. List w tej sprawie wysłało do KE 9 europejskich państw. Instytut SAMAR poprosił w tej sprawie o komentarz z Brukseli.
Dotychczasowy sposób przekonywania do Unii Europejskiej wyczerpuje się. Argument, że Polska dorówna "starym" członkom UE staje się nieprzekonujący. Równocześnie, coraz częściej można usłyszeć o sprzeczności interesów między Warszawą a Brukselą. Przekonywanie Polaków do członkostwa we Wspólnocie, a także do wartości przez nią reprezentowanych, wymaga dzisiaj nowego podejścia. Jak zatem powinniśmy mówić o Unii? DEBATA[Re]integracja. Jak przekonywać Polaków do UE?Piątek 15 grudnia, godz. Fundacji im. Stefana Batorego ul. Sapieżyńsk 10a, 00-215 WarszawaPROGRAM1330RejestracjaBufet kawowy, przekąski1400Otwarcie spotkaniaMarek Prawda, Dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce1410Dyskusja panelowaPiotr Buras, Warszawskie Biuro ECFRKatarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Fundacja BatoregoJoanna Popielawska, Polityka Insightprowadzenie: Andrzej Godlewski, Uniwersytet SWPS, sieć informacyjna Team Europe1600Zakończenie spotkaniaSpotkanie będzie połączone z prezentacją tekstów dotyczących polskiej debaty publicznej na temat Unii Europejskiej oraz stanu wiedzy Polaków o odbędzie się w języku polskim. Uprzejmie prosimy o potwierdzenie uczestnictwa do 14 grudnia poprzez formularz rejestracyjnyPytania: Ryszard Łuczyn rluczyn@ tel. 22 536 02 33Opinie, analizy i dyskusje na temat kondycji UE i jej przyszłości można śledzić na stronie Przedstawicielstwa KE w Polsce, zakładka Biała księga – przyszłość Europy.
Perspektywa 2021-2027. Beneficjenci, których projekt został zaakceptowany i dofinansowany w ramach programu Erasmus+ w perspektywie finansowej 2021-2027, oznaczają wsparcie otrzymane od Unii Europejskiej symbolem Unii Europejskiej oraz umieszczonym obok symbolu komunikatem w następującym brzmieniu: „ Dofinansowane z UE ” (lub Politycy obozu rządzącego krytykują Unię Europejską za bezprawne decyzje dotyczące Polski. Opozycja przekonuje, że to zapowiedź polexitu i zwraca uwagę na słowa Ryszarda Terleckiego. Wicemarszałek Sejmu mówił, że Polska wobec Brukseli musi szukać drastycznych rozwiązań. Dziś dodaje, że trwa walka o to, czy Unia pozostanie wierna zasadom, jakie legły u jej podstaw. Komisja Europejska domaga się nałożenia na Polskę kar za niewykonanie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, która zdaniem Unii Europejskiej jest nielegalna. Unijni urzędnicy zawnioskowali o kary, mimo że Polski rząd zadeklarował przygotowanie nowych przepisów – podkreślił politolog dr Krzysztof Kawęcki. – W moim przekonaniu mamy do czynienia z upolitycznieniem prawa przez Komisję Europejską. Ten spór nie jest sporem na gruncie prawnym – wskazał dr Krzysztof Kawęcki. Nawiązując do działań Komisji Europejskiej, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki stwierdził, że konieczna jest refleksja nad tym, jak powinna dalej wyglądać współpraca z Unią i co trzeba zrobić, żeby Wspólnota była dla wszystkich do przyjęcia. – Jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych. Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili, i wyszli – ocenił Ryszard Terlecki. Według opozycji słowa marszałka to zapowiedź polexitu. – To straszne słowa. To jest straszna zapowiedź – oceniła Magdalena Kochan, senator KO. – Ktokolwiek kwestionuje zasadność obecności Polski w Unii Europejskiej, sprzeciwia się polskiej racji stanu, nie może być nazywany polskim patriotą – zaznaczyła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Naciski ze strony Brukseli skłaniają polityków obozu rządzącego do krytykowania Brukseli. – Polska podczas II wojny światowej walczyła z jednym okupantem, walczyła z okupantem sowieckim. Będziemy walczyć z okupantem brukselskim – podkreślił Marek Suski, poseł PiS. – Takie słowa nie pozostają bez skutku i one nie są bezkarne – są rujnujące dla naszej reputacji w Europie – wskazał w TVN24 Donald Tusk. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki napisał w mediach społecznościowych, że Polska była, jest i będzie członkiem Unii Europejskiej. – Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to, czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw, czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję. Wierzę, że obecny marazm i kryzys UE uda się przełamać – poinformował Ryszard Terlecki. Polska była, jest i będzie członkiem UE. Polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24. Dziś trwa walka o to czy UE będzie wierna zasadom, które legły u jej podstaw czy pogrąży się w sporach podsycanych przez totalną opozycję. Wierzę, że obecny marazm i kryzys UE uda się przełamać — Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) September 9, 2021 Straszenie polexitem to już zgrana karta opozycji – mówi socjolog Grzegorz Wiński. – Nie jest to nic nowego, nic zaskakującego. Być może faktycznie wypowiedź wicemarszałka Sejmu była ostra, ale oddawała ona w rzeczywistości to, jaka jest w tym momencie sytuacja pomiędzy Brukselą a Warszawą – ocenił Grzegorz Wiński. Ewentualny polexit byłby dla Europy ważniejszym wydarzeniem niż brexit. Byłby to pewien precedens – mówi specjalista do spraw mediów Mariusz Sieraczkiewicz. – Precedens, który mógłby doprowadzić do rozpadu całej struktury, gdyby rząd był tak silny i miał tak duże poparcie, stawiając to chociażby z Brytyjczykami – zaznaczył Mariusz Sieraczkiewicz. Polskie władze powinny być jednak gotowe na różne scenariusze w związku ze zmianami zachodzącymi w Unii Europejskiej – dodaje dr Krzysztof Kawęcki. – Polityka Polska powinna mieć różne warianty, różne scenariusze – akcentował dr Krzysztof Kawęcki. Władze Polski zapewniają, że oczekują przede wszystkim podmiotowego traktowania przez Unię Europejską. TV Trwam News
Beata Szydło: Powiedzcie wreszcie, jaka jest sytuacja budżetu Unii Europejskiej! Liczne wypowiedzi unijnych urzędników, a także plany cięć, wskazują na katastrofalną sytuację finansów UE. O tę sprawę pytała na forum PE była premier Beata Szydło. Pan przewodniczący Charles Michel wspomniał tutaj krótko, w konkluzjach Rady jest

Autor: Bogdan Żmijewski Bogdan Żmijewski Integracja europejska w skrytych myślach niektórych polityków miała być pełzającą federalizacją. Ale wizja Stanów Zjednoczonych Europy poniosła fiasko w 2005 r. tj. w dniu referendum w sprawie traktatu europejskiego. Politycy mają różne wizje kierunku rozwoju UE. Nawet Soros chce radykalnej naprawy UE, bo według niego jest pogrążona w kryzysie egzystencjalnym. Każdy ma inny plan naprawy, bo widzi inne przyczyny kryzysu. Prezydent Makron chce powołać ministra finansów strefy euro w UE, czyli chce Europy dwóch prędkości. Pan Junker chce uzupełnić UE o unię fiskalną z hasłem więcej unii w Europie, co zmierza do jednego państwa. Od 2008 r. tj. od kryzysu finansowego w Europie zaczyna dominować pogląd, że Unia podlega literze przestarzałych traktatów, które coraz mniej przystają do panujących warunków. Tyle, że każdy te rzeczywistość inaczej postrzega. Przed rokiem 2008 panował pogląd, że UE jest dobrowolnym stowarzyszeniem państw o podobnych poglądach, które zrezygnowały częściowo ze swojej suwerenności na rzecz dobra wspólnego. Z tego dobra wspólnego niewiele ostatnio zostaje. Obecnie twierdzi się, że strefa euro w UE przekształciła się w relacje dłużnik – wierzyciel, gdzie dłużnicy nie mogą się wywiązać ze zobowiązań, a wierzyciele narzucają twarde warunki. Narzucone rozwiązania gospodarczo polityczne spowodowały brak możliwości wyjścia z długów wielu krajów. Skomplikowanie materii gospodarczej wynikające z różnego poziomu rozwoju krajów może powodować, że nie będzie można stosować uniwersalnych zasad dalszej integracji. Ponieważ nie da się podzielić Europy na Europę dwóch lub więcej prędkości, powstaje pogląd, że trzeba myśleć o Europie wielu ścieżek dostosowanych do możliwości danego kraju. Jedna Europa miała być modelową globalizacją ze wspólną korzyścią dla jej członków. Globalizacja przez swobodę przepływu kapitału, osób, towarów, usług itd. Miała być motorem rozwoju, bo podniosła efektywność, a ta pozwala być konkurencyjnym na globalnym rynku. Teraz poszczególne państwa Europy przechodzą na pozycje protekcjonalistyczne izolacjonistyczne, bo im globalizacja z korzyścią dla wszystkich już nie odpowiada. Chcą korzyści tylko dla siebie. Inni uważają, że obecne korzyści są małe, że można skorzystać więcej, korzystając z innych. I tak chyba wielu myślało od początku, żeby innych zdominować, wykorzystać i przejąć. Ale wielu się zorientowało, o co chodzi i protestuje. To wszystko jest wynikiem złego podziału zysków z globalizacji. Mówi się, że 1% ludności jest właścicielem 82% nowo wytworzonego zysku. Potrzebny jest zatem nowy kontrakt społeczny, bo inaczej obecny się rozpadnie. Trzeba ochronić słabszych (klasę średnią) przed ponad narodowymi gigantami. Problem polega na tym, że część członków UE nadużywa swojej siły politycznej i ekonomicznej, forsując określone rozwiązania, z czego mają korzyści. Znamiennym dowodem tej sytuacji jest, które kraje skorzystały z utworzenia strefy euro. Pierwsze są Niemcy. Potem długo nic. A potem Holandia i dalej też nic. W UE nie pozwala się by mali (mniejsi) wykorzystywali swoje przewagi np. węgiel w Polsce, bo to rzekomo szkodzi Europie, która chce dekarbonizacji. Wszyscy zastanawiają się, jakie zasady demokracji należy stosować przy podejmowaniu rozstrzygnięć. Kiedyś była zasada jednomyślności, ale okazała się nie pragmatyczna – blokująca działanie, bo trudno osiągnąć kompromis przy danym zróżnicowaniu rozwoju krajów, który nastąpił po rozszerzeniu unii. Obecnie „duzi” narzucają innym normy (zadania), które często są nie do spełnienia przez słabszych. Narzucono np. Polsce wymóg zmniejszenia emisji CO2 oraz podniesienia efektywności energetycznej, ale w stosunku do stanu gospodarczego z okresu po transformacji gospodarki, a nie sprzed transformacji. A przecież my już właśnie w czasie transformacji wyłączyliśmy dużo zakładów o wysokiej emisji i powinno to się nam te redukcje zaliczyć. Ale tak się nie stało, bo nie ma równego traktowania podmiotów. Takich przykładów można podać więcej. To osłabia unię i źle wróży perspektywom rozwoju. Trzeba to zmienić, bo inaczej wszyscy przegramy. Tylko w jedności jest siła. Udostępnij wpis

Przywódcy krajów Unii Europejskiej wskazali w deklaracji, że Wspólnota ma większą siłę, kiedy jest zjednoczona. Zwłaszcza w tak niespokojnym i pełnym wyzwań świecie. ,,Jako przywódcy uznajemy, że naszym zadaniem jest uczynić Unię silniejszą, a naszą przyszłość – jaśniejszą”- podkreślają szefowie rządów krajów UE.

@ wszystko mamy sojuszników, którzy dawali nam pieniądze. W czym przejawiał się ów szczególny sojusz? Poza tym, dla przypomnienia, takie właśnie "rozdawnictwo" jest przyczyną problemów w Grecji, Hiszpanii i Włoszech. Poza tym, za darmo nikt nam pieniędzy nie dawał. Nie mówię, że UE nie była korzystna dla Polski, ale nie na funduszach unijnych te korzyści polegały. Za jaką cenę? Zmniejszenie nacjonalizmu. Jakiego znowu nacjonalizmu? Ewentualnie wyjdźmy z UE i możemy być jak Ukraina czy Białoruś Czemu nie jak Norwegia lub Szwajcaria? Poza tym, dlaczego nie postępować zgodnie z dewizą "nie palcie komitetów, zakłądajcie własne". Wystąpienie lub pozostanie w UE nie ma żadnego znaczenia, jeżeli Polska nie znajdzie się w silnym bloku państw broniących wspólnych interesów - czy to układzie Wyszehradzkim, czy Neohanzie, czy Pansłowiańskim Kręgu Producentów Etanolu - w przypadku poztsania w Unii taki blok oznacza lepszą kartę przetargową przy negocjacjach wewnątrzwspólnotowych, przy wystąpieniu z UE daje lepsze perspektywy czy to w dziedzinie samodzielnego funkcjonowania, czy to nawiązywnia kontaktów z innymi państwami bądź układami. na łasce Rosji. Myślisz, że będąc w Unii nie będziemy na łasce Rosji? Pierwsze skrzypce w UE grają Niemcy, które mają bardzo dobre kontakty z Rosją (z tego co wiem, lepsze niż jakikolwiek inny kraj UE z byłymi demoludami włącznie). Myślisz, że nie "sprzedadzą" Polski dla zabezpieczenia swoich interesów? Nie żebym był rusofobem. Po prostu twierdzenie "albo UE, albo Rosja" nie ma umocowania w rzeczywistości. @Garret RendellsonUnia rozsypie się najdalej za 2 lata. Nie rozpadnie. Co najwyżej zreformuje, może jakieś państwa (np.: Wielka Brytania) z niej wystąpią. Na szczęście do tego czasu zbankrutujemy i do władzy dojdą liberałowie by naprawić błędy socjalistów. Raczysz sobie żartować :) Jeżeli UE się jakimś cudem rozpadnie, to zostanie to przedstawione jako porażka kapitalizmu, która powinna dać podstawy do zbudowania prawdziwego neo-ZSRR (bo wbrew potocznym opiniom, UE z ZSRR ma niewiele wspólnego). Popatrz, co się mówi o sytuacji w USA. A jeżeli jakimś cudem do władzy dojdą liberałowie (co byłoby wystarczającym dowodem na istnieniem sił nadprzyrodzonych), to zrobi się na nich taką nagonkę jak na PiS cztery lata temu. Nic, z czym specjaliści od propagandy nie daliby sobie rady. @KarrdeZobacz dookola jak sie koncza rewolucje, daleko szukac nie musisz. Amerykanom się udało :P Niemniej podzielam Twoje zdanie. Tutaj potrzeba modelu chińskiego, czyli stopniowej, regularnej przebudowy ustroju, a nie rewolucji. Zwłaszcza w Polsce :) @freshertySęk w tym, że wiąże się to z utratą suwerenności - czymś, czego spora rzesza ludzi boi się jak ognia... I bardzo dobrze. Brak siuwerenności nie jest niczym dobrym. A tak de facto to suwerennych państw w ścisłym tego znaczeniu na świecie prawie już nie ma. :) Każda umowa to ograniczenie suwerenności. Tylko że Ty piszesz o utracie suwerenności, a między jej ograniczeniem a utratą jest dokładnie taka sama róznica, jak między płaceniem podatków a niewolnictwem :)
Przyszłość polityki ekspedycyjnej Unii Europejskiej Pewne jest to, że Unii nie brakuje instrumentarium do przeciwdziałania wspomnia- I jaka przyszłość czeka tą
Bogdan Żmijewski Integracja europejska w skrytych myślach niektórych polityków miała być pełzającą federalizacją. Ale wizja Stanów Zjednoczonych Europy poniosła fiasko w 2005 r. tj. w dniu referendum w sprawie traktatu europejskiego. Politycy mają różne wizje kierunku rozwoju UE. Nawet Soros chce radykalnej naprawy UE, bo według niego jest pogrążona w kryzysie egzystencjalnym. Każdy ma inny plan naprawy, bo widzi inne przyczyny kryzysu. Prezydent Makron chce powołać ministra finansów strefy euro w UE, czyli chce Europy dwóch prędkości. Pan Junker chce uzupełnić UE o unię fiskalną z hasłem więcej unii w Europie. Od 2008 r. tj. od kryzysu finansowego w Europie zaczyna dominować pogląd, że Unia podlega literze przestarzałych traktatów, które coraz mniej przystają do panujących warunków (rzeczywistości). Przed rokiem 2008 panował pogląd, że UE jest dobrowolnym stowarzyszeniem państw o podobnych poglądach, które zrezygnowały częściowo ze swojej suwerenności na rzecz dobra wspólnego. Obecnie twierdzi się, że strefa euro w UE przekształciła się w relacje dłużnik – wierzyciel, gdzie dłużnicy nie mogą się wywiązać ze zobowiązań, a wierzyciele narzucają twarde warunki. Narzucone rozwiązania gospodarczo polityczne spowodowały brak możliwości wyjścia z długów wielu krajów. Skomplikowanie materii gospodarczej wynikające z różnego poziomu rozwoju krajów może powodować, że nie będzie można stosować uniwersalnych zasad dalszej integracji. I nie da się podzielić Europy na Europę dwóch lub więcej prędkości. Powstaje pogląd, że trzeba myśleć o Europie wielu ścieżek dostosowanych do możliwości danego kraju. Jedna Europa miała być modelową globalizacją z korzyścią dla jej członków. Globalizacja przez swobodę przepływu kapitału, osób, towarów, usług itd. Miała być motorem rozwoju. Teraz poszczególne państwa Europy przechodzą na pozycje protekcjonistyczne izolacjonistyczne, bo im globalizacja z korzyścią dla wszystkich już nie odpowiada. Jedni nie widzą w tym korzyści. Chcą korzyści tylko dla siebie. Inni uważają, że korzyści są małe, że można skorzystać więcej, korzystając z innych. I tak chyba wielu myślało od początku, żeby innych zdominować, wykorzystać i przejąć. Ale wielu się zorientowało, o co chodzi i protestuje. To wszystko jest wynikiem złego podziału zysków z globalizacji. Mówi się, że 1 % ludności jest właścicielem 82 % nowo wytworzonego zysku. Potrzebny jest zatem nowy kontrakt społeczny, bo inaczej obecny się rozpadnie. Trzeba ochronić słabszych (klasę średnią) przed ponadnarodowymi gigantami. Problem polega na tym, że część członków UE nadużywa swojej siły politycznej i ekonomicznej, forsując określone rozwiązania, z czego mają korzyści. Znamiennym dowodem tej sytuacji jest, które kraje skorzystały z utworzenia strefy euro. Pierwsze są Niemcy. Potem długo nic. A potem Holandia i dalej też nic. W UE nie pozwala się by mali (mniejsi) wykorzystywali swoje przewagi np. węgiel w Polsce, bo to rzekomo szkodzi Europie, która chce dekarbonizacji. Wszyscy zastanawiają się, jakie zasady demokracji należy stosować, przyjąć przy podejmowaniu rozstrzygnięć. Kiedyś była zasada jednomyślności, ale okazała się nie pragmatyczna – blokująca interesy. „Duzi” narzucają innym normy (zadania) nie do spełnienia. Jest problem, bo np. narzucono Polsce wymóg zmniejszenia emisji CO2 lub podniesienia efektywności energetycznej w stosunku do okresu po transformacji gospodarki, a nie sprzed transformacji. A przecież my już właśnie w czasie transformacji wyłączyliśmy dużo zakładów o wysokiej emisji i powinno to się nam zaliczyć jak innym. Ale tak nie jest.
Trzeci kryzys Unii Europejskiej Wybuch pandemii COVID-19 i jej rozprzestrzenienie się na Europę jest trzecim kryzysem,po kryzysach zadłużeniowym w strefie euro i imigracyjnym, który od 2008 r. w ogromny sposób wpływa na sytuację gospodarczą, społeczną i polityczną w UE, stanowiąc wyzwanie dla jej stabilności.
LU3N8.
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/163
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/30
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/326
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/110
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/392
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/153
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/46
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/252
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/273
  • jaka jest przyszłość unii europejskiej