SUMIENIE TO UMIEJĘTNOŚĆ ODCZYTYWANIA GŁOSU BOGA W SERCU. Co robi sumienie? Przed spowiedzią trzeba przyjrzeć się swojemu postępowaniu, CZYLI ZROBIĆ RACHUNEK SUMIENIA. Jezus pomagał potrzebującym. Jezus pocieszał innych. Jezus był posłuszny Bogu - swemu Ojcu, swojej Matce Maryi i opiekunowi - św. Józefowi. Jezus zawsze mówił
DLA DOROSŁYCH Zanim klękniesz przy konfesjonale … stań w obecności Boga, który jest Ojcem pełnym miłości i miłosierdzia. Powiedz : Boże mój, ja wierzę w Ciebie, ufam Ci i chcę Cię miłować. Ty mnie widzisz, Ty mnie słyszysz, Ty znasz najlepiej moje życie, wiesz wszystko o mnie. Zmiłuj się nade mną! Proś Ducha Świętego o światło, byś umiał spojrzeć na swoje życie w prawdzie : światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza poddaj Swej potędze. Przyjdź światłości sumień! Rachunek sumienia Kiedy byłeś ostatnio u spowiedzi św.? Czy była to dobra spowiedź? Czy odprawiłeś zadaną pokutę? Twoje odniesienie do Boga: • Czy modlisz się codziennie? Czy odmawiając w pacierzu Ojcze nasz, pamiętasz, że słowa tej modlitwy trzeba nie tylko wypowiadać, ale wprowadzać je ciągle w swoje życie? • Czy uczestniczysz co niedzielę we Mszy świętej, czyli w Ofierze, którą składa na ołtarzu, także za Ciebie, Pan nasz Jezus Chrystus? Czy zlekceważyłeś to sobie? Czy pracujesz w niedziele bez prawdziwej konieczności? Czy niedziela jest dla Ciebie dniem świętym? Czy nie stała się dla Ciebie dniem robienia zakupów? • Czy ulegasz przesądom, wróżbom, horoskopom? • Jaka jest Twoja wiara – wzrasta czy słabnie? Czy nie narażasz się na jej utratę lub osłabienie przez brak czasu dla Boga, przez złe towa¬rzystwo, czytanie złych książek i prasy? • Czy swoją postawą i swoimi wypowiedziami na temat wiary i Kościoła nie dałeś złego świadectwa, zgorszenia? Twoje odniesienie do bliźnich i samego siebie: • Czy nie zgrzeszyłeś brakiem szacunku i miłości wobec swoich rodziców? Czy będąc ojcem lub matką dobrze wychowujesz swoje dzieci? Czy chronisz je przed złem, a dajesz dobry przykład własnym życiem? • Czy jesteś życzliwy i dobry dla drugich, czy starasz się ludziom pomóc? • Czy nie przyczyniłeś się wprost, albo przez nakłanianie, radę, wypowiadanie fałszywych opinii do śmierci dziecka nienarodzonego? • Czy nie niszczyłeś własnego życia lub życia innych przez nienawiść, alkohol, nikotynę, narkotyki? • Jak korzystasz z telewizji i Internetu? Czy przez jej nadmierne lub bezkrytyczne oglądanie, otwieranie złych stron nie niszczysz zdrowia ciała i ducha, nie zabijasz swego czasu, sumienia, więzi rodzinnej? • Czy podtrzymywałeś myśli i pragnienia przeciwne czystości? Pieszczoty, pocałunki, współżycie poza małżeństwem, samogwałt, oglądanie pornografii, nieprzyzwoite zabawy i rozmowy, stosowanie antykoncepcji – to grzechy ciężkie. Czy popełniłeś któryś z tych grzechów? Czy żyjąc w małżeństwie dopuściłeś się zdrady swego współmałżonka? • Czy kradłeś? Czy oddajesz drugim to, co im się należy? Czy pracujesz uczciwie i sumiennie spełniasz obowiązki swego zawodu czy stanu, np. ucznia w szkole? • Czy zgrzeszyłeś kłamstwem, zniesławieniem, obmową, osądzaniem innych? Czy ulegasz zazdrości? Czy życzysz źle drugim? Czy nie ciąży na Tobie krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi? Jaka? Co zrobisz, by ją naprawić? • Czy przebaczyłeś swoim winowajcom? Czy sam umiesz przyjąć przebaczenie od Boga i ludzi? Jeżeli za swoje grzechy żałujesz, Bóg Ci je odpuści, ale pod warunkiem, że Ty przebaczysz tym, którzy zawinili wobec Ciebie. Pierwszym krokiem prze¬baczenia może być szczera modlitwa za winowajców. Żaden „gotowy” rachunek sumienia, nawet obszerniejszy od tego, który masz teraz w ręce, nie zastąpi do końca Twego osobistego, indywidualnego zastanowienia się nad sobą: po co ja w ogóle żyję? Co jest dla mnie w życiu najważniejsze? Który z grzechów najbardziej i najczęściej oddala mnie od Boga? Żal za grzechy Spójrz na Krzyż Jezusa. To także Twoje grzechy stały się przyczyną Jego męki. Powiedz: Jezu, przebacz! Jezu, żałuję! Chcę z Twoją pomocą kochać Ciebie i ludzi, moich braci. Zmiłuj się nade mną, nad tymi, których ja skrzywdziłem i tymi, którzy mnie skrzywdzili, doprowadź nas wszystkich do Ciebie. Maryjo, Matko moja, Ucieczko grzesznych, módl się za mną, módl się za nami. Postanowienie poprawy Spowiedź jest wyznaniem ze skruchą popełnionych grzechów, a przez to odwróceniem się od zła. Ale nie tylko – jest jednocześnie zwróceniem się ku dobru. Obok grzechów było i jest w Twoim życiu dobro. Pomyśl o tym, co dobrego zrobiłeś i podziękuj Bogu pokornie za to, co osiągnąłeś, bo stało się to dzięki Jego łasce. Zło zwycięża się dobrem! Pomyśl teraz jak to dobro, do którego Bóg Cię powołuje i uzdalnia swoją łaską, chcesz w dalszym życiu powiększyć i rozwinąć. Przed wyznaniem grzechów pomódl się za kapłana, który Cię będzie spowiadał. Wyznanie grzechów musi być szczere i objąć wszystkie grzechy ciężkie. Spowiadasz się w istocie przed Bogiem. Kapłan jest z ustanowienia Bożego tylko świadkiem Twego wyznania, a jego moc rozgrzeszania pochodzi od nieomylnego Boga. Przez świadomie złą spowiedź obciążyłbyś tylko jeszcze bardziej swoje sumienie. Pomyśl: może to już ostatnia spowiedź w moim życiu... Zadośćuczynienie Tylko ten prawdziwie żałuje za grzechy, kto chce popełnione zło według swych możliwości naprawić. Wola naprawienia popełnionego zła stanowi sprawdzian prawdziwości i trwałości naszego nawrócenia. Nie odkładaj odprawienia nałożonej pokuty. Opracował ks. Marcin Węcławski RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY Modlitwa przed rachunkiem sumienia Boże Ty wiesz jak duża jest moja zdolność do okłamywania samego siebie. Ty wiesz również, że umiem przesadzać i dramatyzować swoje upadki. Daj mi proszę trzeźwy umysł, realizm i uczciwość w ocenie samego siebie. Pozwól, żebym wciąż pamiętał o Twojej cierpliwej miłości wobec mnie. Ty nie zniechęcisz się ani nie załamiesz na mój widok. Daj mi odwagę stanięcia w prawdzie przed Tobą. Przez Chrystusa Pana naszego . Amen Przed każdą spowiedzią zatrzymaj się na chwilę nad każdym z poniższych punktów i zastanów się, na ile odnosi się on do Ciebie: 1. ZGRZESZYŁEM PRZECIWKO BOGU • nie wierzę, że Bóg mnie kocha i że interesuje Go całe moje życie; • nie wierzę, że może On przebaczyć mi każdy grzech; • żyję tak, jakbym Boga nie potrzebował, polegam wyłącznie na własnych siłach, sądzę, że wszystko zależy ode mnie, wiem lepiej, co dla mnie dobre, a co złe i tak wszystko robię (pycha); • zapominam, że Bogu zależy na moim wysiłku, a nie na moich sukcesach; • nie szukam Boga ze wszystkich mych (skromnych) sił; • zapominam o tym, że mam zawsze się modlić, niezależnie od tego, co czuję, czy jest mi dobrze, czy źle; • zanoszę do Niego tylko błagania, nie dziękuję i nie uwielbiam; • ograniczam modlitwę tylko do pacierza (nie łączę jej z życiem, ze swoimi problemami); • wymyślam sobie Boga na swój własny użytek, biorę z Jego nauki tylko to, co mi się podoba, co jest dla mnie wygodne, do zaakceptowania; • odrzucam sakramenty albo nie traktuję ich poważnie (rzadko spowiadam się, rzadko przystępuję do Komunii, opuszczam Mszę św.) nie korzystam z Bożych darów dla mnie; • przystępuję do Komunii z ciężkim grzechem na sumieniu, bez wcześniejszej spowiedzi; • śmieję się z rzeczy świętych (np. głupie dowcipy); • uczestniczę we Mszy św., jak obserwator i kibic, nie traktuję Jej jako swoją, krytykuję i nie pogłębiam Jej rozumienia; • nie przyznaję się do mojej wiary, wstydzę się jej, boję się dawać świadectwo; • nie czytam Pisma św.; • chcę kochać Boga, ale poza Kościołem; • zrzucam odpowiedzialność za Kościół (zwłaszcza za to, co w nim trudne i bolesne) na księży i hierarchię; • nie stawiam sobie trudnych pytań o Boga i wiarę, nie szukam na nie odpowiedzi (książki, rozmowy), nie próbuję poradzić sobie z wątpliwościami wiary; • nie szanuję świata, natury (Bożego stworzenia) np. znęcam się nad zwierzętami, niszczę przyrodę, nie obchodzi mnie ochrona środowiska (troska o czystość otoczenia); • jestem zabobonny (czarny kot, siostra zakonna i inne); • wierzę w horoskopy, kamienie, wróżki itp., przywiązuję do tego wagę; • wywołuję duchy, kieruję się tym, co one mówią, traktuję to poważnie. 2. ZGRZESZYŁEM PRZECIW MYM BLIŹNIM • jestem egoistą, szukam tylko własnego dobra, inni ludzie są jedynie środkami do moich celów; • wybieram tylko te znajomości, które sprawiają mi przyjemność; • narzucam własne zdanie, chcę zawsze mieć rację i ostatnie słowo, nie słucham innych i nie staram się ich zrozumieć; • lubię być w centrum zainteresowania, szpanuję, popisuję się przed innymi; • nie mam czasu dla tych, którzy go potrzebują; odmawiam pomocy, życzliwości, nie zauważam cudzych potrzeb, szczególnie tych ludzi, którzy mnie nie interesują; • szufladkuję ludzi, przypisuję im etykietki, ostro krytykuję i oceniam; • jestem skąpcem (niechętnie pożyczam innym lub daję, gdy potrzebują); • nie toleruję poglądów innych (tzn. atakuję ludzi, a nie dyskutuję z ich poglądami); • nie przebaczam, nie umiem mówić „przepraszam”, nie przyznaję się do winy; • wyśmiewam się, szydzę z innych, słabszych, „dziwnych; • zdradzam cudze tajemnice, wykorzystuję otrzymane informacje przeciwko innym; • zdradziłem (-łam) dziewczynę (chłopaka), przyjaciół; • zazdroszczę, zamykam się na tych, którzy są ode mnie lepsi, ciekawsi, bardziej otwarci; • zarabiam na ludzkiej słabości (handluję narkotykami, rozprowadzam pornografię, alkohol i inne); • nie oddaję rzeczy pożyczonych; • nie potrafię dziękować ludziom (być wdzięcznym), nie dostrzegam, jak wiele dla mnie zrobili; • nie potrafię pohamowywać swojego gniewu (denerwuję się nieproporcjonalnie do zaistniałej sytuacji, „robię z igły widły”), szukam okazji do zemsty, nie uczę się panowania nad swoimi emocjami; • nie próbuję zrozumieć swoich rodziców, ich problemów, nie zauważam ich potrzeb, zmęczenia, nie traktuję ich poważnie, nie potrafię okazywać im wdzięczności i miłości; • kłócę się z rodzicami bez potrzeby o drobiazgi, aby im pokazać, z czystej przekory i uporu, że jestem od nich lepszy; • traktuję innych jako narzędzia do zaspokojenia własnych potrzeb seksualnych (np. współżycie pod pozorem miłości); • zdarzają mi się grzechy seksualne (stosunki, petting, kontakty homoseksualne); • obarczam innych odpowiedzialnością za moje problemy, chcę, by inni je rozwiązywali, wszyscy muszą mi pomagać, wymagam tego od moich przyjaciół; • nakłaniam innych do grzechu, do zła (do aborcji, alkoholu, seksu, kradzieży, okłamywania rodziców i innych spraw). 3. ZGRZESZYŁEM PRZECIWKO SOBIE • nie wierzę, że jest we mnie wiele dobra, nie dostrzegam go, nie rozwijam, nie obdarzam innych tym, w co ja sam jestem bogaty; widzę tylko swoje wady; • nie zgadzam się na siebie takiego, jakim jestem, nie akceptuję siebie, nie kocham siebie; mam pretensje do Boga, do wszystkich, że nie jestem inny (a taki właśnie); • uciekam od prawdy o sobie: bez końca się obwiniam albo ciągle wynajduję powody, by się przed sobą usprawiedliwić i obwinić innych, albo los, zbieg okoliczności itp.; • kłamię, ubarwiam moje opowiadania, przesadzam dla efektu (kłamię z zasady); • nie wywiązuję się z moich obowiązków (w szkole, w domu, w klubie, wobec przyjaciół itp.); • lubię plotkować, buduję więzi z innymi oparte prawie wyłącznie na wspólnej niechęci do kogoś; • ciągle porównuję się z innymi; • nie zastanawiam się nad celem i sensem mojego życia; • uciekam od podejmowania decyzji, odkładam je na później; • jestem bardzo nieodpowiedzialny, ciągle się bawię i chcę bawić się wszystkim; • marnuję czas, nie planuję; żyję nie znajdując czasu na refleksję, ciszę, modlitwę; • denerwuję się, zbytnio niepokoję, że coś mi nie wychodzi; • jestem leniwy, łatwo się zniechęcam; • idę na łatwiznę, marnuję swoje zdolności, zadania odpisuję (sam ich nie robię, nie chce mi się), przeważnie ściągam; • bezsensownie wypoczywam (czy umiem zaplanować, zorganizować odpoczynek ?); • nie umiem się z siebie śmiać, nie akceptuję tego, że robią to inni; • utrzymuje kontakty głównie z tymi, którzy się nade mną litują, a nie wymagają; • ciągle wpadam w depresję, załamuję się, sądzę, że jestem gorszy niż inni, że mam większe niż oni problemy ze sobą; • nie żyję w teraźniejszości, ciągle uciekam w przeszłość lub przyszłość (w marzenia), w świat fikcji gry, zabawa, muzyka, subkultury; • przywiązuję zbytnią wagę do sfery materialnej, staje się ona dla mnie najważniejsza, wszystko kręci się tylko wokół spraw forsy; • nie wychowuję swojej seksualności (pornografia, nieczyste myśli, nieczyste wirtualne znajomości przez Internet, samogwałt); • nie szanuję swojego zdrowia (papierosy, alkohol, narkotyki, brak sportu); • nie dbam o swoją kulturę (język - używam wulgaryzmów, ogólne wykształcenie itp.); • nie dotrzymuję danego sobie samemu słowa (np. rzucam palenie, biorę się do pracy i inne). Modlitwa po rachunku sumienia Proszę Cię Panie o Twoją pomoc w szczerym, bez krętactw, wyznaniu moich grzechów. Daj proszę mądrość i cierpliwość spowiednikowi: przemawiaj do mnie przez niego, chcę widzieć wyraźniej, co i jak mogę w sobie zmieniać. Niech ten sakrament będzie dla mnie źródłem radości i nadziei na to, że w całym moim pokręceniu mogę stawać się świętym. Amen RACHUNEK SUMIENIA DLA DZIECI Modlitwa przed rachunkiem sumienia -Przyjdź, Duchu Święty i pomóż mi, abym dobrze rozpoznał swoje grzechy. Pomóż mi wzbudzić żal w sercu, dodaj odwagi, bym szczerze się wyspowiadał. Dodaj sił, bym się prawdziwie poprawił. Amen Teraz zastanów się: -Kiedy była moja ostatnia Spowiedź? –Czy zataiłem lub zapomniałem grzech śmiertelny? -Czy wypełniłem zadaną pokutę? MOJE ŻYCIE Z PANEM BOGIEM -Czy modliłem się rano i wieczorem? –Jak się modliłem? –Czy chętnie uczę się o Panu Bogu? –Czy byłem przesądny, wierzyłem w bożki, we wróżby, przepowiednie i horoskopy? –Czy inne rzeczy i osoby były dla mnie ważniejsze niż Pan Bóg? –Czy wymawiałem imiona święte bez potrzeby, bez uszanowania, w gniewie, w żartach? –Czy opuściłem z własnej winy Mszy Świętej niedzielnej lub świątecznej? –Czy grzecznie zachowywałem się w kościele? –Czy w niedzielę i święta pracowałem lub robiłem zakupy bez potrzeby? MOJE ŻYCIE Z BLIŹNIMI -Czy byłem posłuszny swoim rodzicom? Jak odnosiłem się do rodziców, czy ich szanowałem, słuchałem, chętnie pomagałem? –Czy żyłem w zgodzie z rodzeństwem? –Czy szanowałem ludzi starszych (dziadka, babcię), śmiałem się z nich, dokuczałem? –Czy szkodziłem sobie na zdrowiu przez palenie papierosów, picie alkoholu, objadanie się, niewłaściwe ubieranie lub w inny sposób? – Czy narażałem życie swoje i innych poprzez niebezpieczne zabawy? –Czy przestrzegałem przepisów drogowych? –Czy biłem się z innymi, prowokowałem lub namawiałem do bójki? –Czy znęcałem się nad słabszymi, wyśmiewałem się, przezywałem innych? –Czy nienawidziłem innych, życzyłem im źle? –Czy cieszyłem się z nieszczęścia innych, z czyjejś choroby, kalectwa? –Czy szanowałem przyrodę, drzewa, kwiaty, zwierzęta? –Czy myślałem i mówiłem nieskromnie? –Czy oglądałem zdjęcia lub filmy nie przeznaczone dla dzieci? –Czy pragnąłem nieskromne i nieprzyzwoite rzeczy oglądać, słyszeć, czynić? –Czy ukradłem ( co, komu, dlaczego?) –Czy brałem rodzicom pieniądze lub inne rzeczy bez ich wiedzy? –Czy namawiałem do kradzieży? –Czy dbałem o rzeczy własne, cudze, wspólne, niszczyłem je np. ubrania, książki, ławki? –Czy szanowałem pracę rodziców i innych ludzi? –Czy oddałem rzeczy skradzione, znalezione lub pożyczone? –Czy kłamałem (dlaczego) ?, -Czy plotkowałem? –Czy obmawiałem kogoś wyjawiając jego błędy i wady bez potrzeby, z niechęci do niego, z zazdrości, z gadulstwa? –Czy ściągałem na sprawdzianach, korzystałem z podpowiedzi? –Czy dotrzymałem danego słowa? –Czy przeklinałem? –Czy zazdrościłem? – Czy z lenistwa zaniedbywałem modlitwę, naukę, pracę? –Czy byłem zarozumiały, wynosiłem się nad innych? –Czy gniewałem się na innych, nie chciałem przebaczyć? –Co jeszcze złego uczyniłem? Modlitwa o przebaczenie: Boże, mój Ojcze. Nie zawsze postępowałem zgodnie z Twoją wolą. Obdarzyłeś mnie tyloma darami, a ja wiele razy obrażałem Ciebie. Byłem niewdzięczny i nie myślałem o Tobie. Najlepszy Ojcze, przebacz mi, bo wiesz, że mimo to bardzo Cię kocham. Od dziś chcę być dobrym. Pragnę poprawić się i pomagać innym. Pragnę żyć z Jezusem, który swoją śmiercią zwyciężył zło. Proszę pomóż mi.
Książkę Rachunek sumienia dla dzieci można u nas kupić już za 5,99 zł. Zapewniamy też łatwość i przejrzystość w dokonywaniu zakupów. Wszystkie ceny produktów są wyraźnie wyświetlane na naszej stronie, a każdy produkt jest opisany w pełni i zawiera informacje na temat specyfikacji i cech produktu.
Więcej wierszy na temat: Wiara « poprzedni następny » obiecuję poprawę te słowa są zakończeniem dobitnym postanowieniem niejedna dziewczyna mi się podoba no dobra już więcej nie będę od dzisiaj tylko czarownice widzę wszędzie na żadną nie spojrzę nie dotknę najwyżej postoję pod oknem do jej zapachu się tylko przytulę może wyrzuci przez okno koszulę obiecuję poprawę Napisany: 2008-07-02 Dodano: 2008-07-02 01:17:40 Ten wiersz przeczytano 575 razy Oddanych głosów: 20 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Poniżej bliższe informacje i pomoc w osobistym przygotowaniu do sakramentu pokuty Rachunek sumienia Przychodząc do spowiedzi trzeba zastanowić się, przypomnieć sobie i uświadomić grzechy popełnione od ostatniej spowiedzi, aby potem móc wzbudzić w sobie żal za grzechy i postanowienie poprawy. Dlatego spowiedź zawsze trzeba rozpocząć od dobrego rachunku sumienia. Rachunek sumienia
Penitenci recytują: przechodzenie na czerwonym świetle, nienoszenie medalika, nieczytanie prasy katolickiej. Nie lubię rachunków sumienia – tych pisanych! To trochę tak, jakby ktoś, mając zdrowe serce, używał sztucznego, albo mając sprawne nogi, stosował protezy. Podobno w sferze duchowej i moralnej także działa prawo atrofii: organ nieużywany zanika. Do rachunku sumienia najlepiej używać sumienia, a nie jakichś „erzaców”. Zgadzam się jednak, że czasami taka ściągawka może być pomocna w zauważeniu rzeczy i spraw, które normalnie umykają naszej uwadze. Od czasu do czasu warto po coś takiego sięgnąć, żeby przełamać rutynę. Jako spowiednik czasami zalecam skorzystanie z takich pomocy, choć i wtedy wolę, żeby nie były to wykazy grzechów zbyt szczegółowe i dosłowne. Nieraz bowiem doświadczyłem tego, że penitenci recytują, co wyczytali, włączając nie tylko klasyczne już przechodzenie na czerwonym świetle, ale i nienoszenie medalika, i nieczytanie prasy katolickiej. (Czasami wymieniają długą listę tytułów, których nie czytali, co zresztą jest poznawczo ciekawe, bo można się dowiedzieć, co się zalicza do prasy katolickiej, a co nie). Co bardziej „sumienni” usiłują u siebie odnaleźć wszystkie wymienione grzechy, a jeśli już naprawdę się nie udaje, to dodają formułkę: „może” zrobiłem to lub tamto. Proponuję zatem kilka wariantów rachunku sumienia – raczej dość ogólnych, zostawiających wiele miejsca na „pracę własną” sumienia. 1. Na co dzień, na plus i na minus To częsty, nawet codzienny, krótki i roboczy rachunek. Wydaje mi się, że jest to świetna modlitwa osobista na koniec dnia, z zastrzeżeniem i zachętą, by ten rachunek robić „na plus” i „na minus”. Co przyniósł dzień, co było dobrego (co dobrego do mnie przyszło i co dobrego ode mnie wyszło), trzeba to nazwać i podziękować. A to co złego – także nazywam po imieniu, starając się o maksymalnie konkretne ujęcie – i za to przepraszam, zadając sobie równocześnie pytanie, czy mogę je w jakiś sposób naprawić. 2. Ja, ty, ON Jeśli najważniejszym przykazaniem jest: „miłować Boga, miłować bliźniego, miłować siebie samego”, to według tych kategorii można zrobić rachunek sumienia i odszukiwać swoje przewinienia: • wobec Boga – niewierność w modlitwie i sakramentach, lekceważenie słowa Bożego i głosu sumienia, podejrzliwość wobec Boga, infantylizm w wierze (w skrajnej postaci występuje, kiedy w spowiedzi dorosłego człowieka pojawia się bozia, paciorek, ko- ściółek, grzeszki!), traktowanie Boga jako „zaspokajacza” moich potrzeb, minimalizm duchowy, zastój i zgoda nawypaczony obraz Boga itp.; • wobec bliźniego – „wszystko, co uczyniliście i wszystko, czegoście nie uczynili”. Tu uwaga specjalna: „największym przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, ale instrumentalne traktowanie drugiej osoby” napisał kiedyś święty Jan Paweł II. To znaczy, że zauważam drugiego człowieka i wchodzę z nim w kontakt tylko wtedy i tylko o tyle, o ile mogę z tego mieć jakąś korzyść materialną, psychiczną, nawet duchową; • wobec siebie samego – krótko mówiąc, mamy dbać o siebie. Nie tylko nie szkodzić swojemu zdrowiu, chodzi bowiem także o małoduszność, czyli poprzestawanie na przeciętności, rezygnację ze swojego rozwoju, wykorzystania możliwości, talentów, czasu, brak pracy nad własnym egoizmem, brak odpoczynku, o brak harmonii w zwyczajnym codziennym funkcjonowaniu itp. 3. Rachunek „mszalny” Świetną pomocą w rachunku sumienia jest mszalny akt pokuty: „Spowiadam się…, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”. Te cztery kategorie nadają jakąś strukturę badaniu sumienia. Oto kilka wybiórczych przykładów na to, co może się w tych kategoriach pomieścić: MYŚLĄ – oczywiście od razu pojawia się skojarzenie: „myśli nieczyste”, ale mogą się tutaj znaleźć i inne sprawy, na przykład czarne myśli z serii: „na pewno się nie uda”, „nie ma sensu”, „ja/on/ona nigdy się nie zmieni”; podejrzliwość, pretensje, roszczenia, wreszcie bezmyślność, przeżywanie życia na sposób roślinny, czy też „jak koń i muł bez rozumu” (Ps 32,9). MOWĄ – obmowa, oszczerstwo, narzekanie (bardzo trujące dla siebie i innych), gadatliwość, która nie zostawia miejsca na słuchanie innych (i siebie samego); ale też brak dobrej mowy. „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, ale budująca, żeby wyświadczała dobro słuchającym” (por. Ef 4,29), co oznacza, że ze słów, które mogliśmy powiedzieć, słów podziękowania, pochwały, otuchy, wyjaśnienia, wyznania miłości, protestu przeciw złu itd. też będziemy sądzeni. UCZYNKIEM – nie wymaga chyba specjalnych objaśnień, mogę powtórzyć, co już wyżej przytoczyłem: „wszystko, coście uczynili…” (warto przeczytać fragment Ewangelii: Mt 25,31–46). ZANIEDBANIEM – dla ludzi, którzy starają się żyć przyzwoicie czy nawet porządnie, w tej kategorii może się kryć najwięcej spraw do wydobycia i rozjaśnienia. Jak Chrystusa, tak chrześcijanina bardziej powinno interesować dobro, niż tylko unikanie zła, dlatego też sformułowania: „nie zabiłem”, „nie ukradłem”, „nie cudzołożyłem” jeszcze o niczym nie świadczą. Pytamy siebie bowiem, czy wykorzystałem okazję do dobra, czy pomogłem, czy się dzielę tym, co posiadam, czasem, wiedzą, wiarą. Czy się rozwijam – swoje możliwości, wiedzę, relacje z innymi, swoją wiarę, miłość. Czy angażuję się w domu, w rodzinie, we wspólnocie, w środowisku pracy, w Kościele? 4. „Mam przeciwko tobie” – czyli rachunek apokaliptyczny Dla bardziej wymagających świetną pomocą w rachunku sumienia są „Listy do siedmiu Kościołów” z Księgi Apokalipsy św. Jana. Mam przeciwko tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości (Ap 2,4). Może to oznaczać po prostu niewierność – wobec Boga, niewierność w małżeństwie, w przypadku księdza czy osoby zakonnej niewierność wobec ślubów i innych zobowiązań wynikających z przyjętego sposobu życia. Ale może też oznaczać odstąpienie od tego natężenia, jakie miłość miała pierwotnie, doprowadzenie swojej miłości do „anemii”, brak troski o miłość, przez skąpienie dla niej czasu, uwagi, przez brak słuchania, rozmowy, dzielenia się tym, co przynosi „dobra i zła dola”. Przestań się lękać tego, co będziesz cierpiał (Ap 2,10). Jeśli dla nas najważniejsza jest miłość, to lęk jest wrogiem miłości i dlatego może być grzechem. Może to być lęk przed cierpieniem (ktoś powiedział: „Jeśli kochasz, nie pytaj, czy będziesz cierpiał, ale kiedy i jak bardzo”). Lęk przed utratą niezależności, przed porażką, przed odrzuceniem, lęk przed podejmowaniem decyzji, przed odpowiedzialnością. Wszystkie te lęki są bardzo realne i trzeba się z nimi liczyć, mają one w sobie coś ostrzegawczego i pozytywnego, ale jeśli są przesadne, jeśli zaczynają nami rządzić, powodują życiowy paraliż. Powinniśmy brać je pod uwagę, ale równocześnie mocno wierzyć obietnicy, że „miłość wszystko przetrzyma”, że lekarstwem na cierpienie jest cierpliwość, na obawę porażki – to, że „miłość nie szuka swego” i „nie unosi się pychą”, na obawę odrzucenia – że „miłość we wszystkim pokłada nadzieję” itd. (zob. 1 Kor 13,1–13). Mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty (Ap 2,14). Rozpustę możesz tu rozumieć dosłownie; w języku biblijnym jednak „bożki” i „nieczystość” czy „rozpusta” oznaczają życie w taki sposób, jakby Boga nie było. Zatem warto sobie zadać pytanie: czy, na ile, jak i kiedy Bóg jest obecny w moim sposobie życia. Czy odnoszę do Niego moje życie, czy kieruję się Jego słowem, przykazaniem, czy się modlę, pytam, czego On się po mnie spodziewa, czego ode mnie i dla mnie chce? Ten zarzut postawiony w Apokalipsie może oznaczać wejście w fałszywą religię. Może to nawet być kult siebie samego, a dość łatwo to zdiagnozować po częstotliwości pojawiania się w myśleniu i w mowie różnych odmian „ja”: „moje”, „mi”, „dla mnie”, „moim zdaniem”. Może to być kult rozumu (to, co nie mieści mi się w głowie – nie istnieje), akceptacji, kult poprawności i „świętego spokoju”, kult pracy, internetu, dobrego samopoczucia, pieniądza, bycia „na czasie” i wiele podobnych. Mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się mogła nawrócić, a ona nie chce (Ap 2,20–21). Tutaj zarzuty są podobne, jak w poprzednim liście, ale dochodzi coś jeszcze: czas, żeby się nawrócić – i niechęć do nawrócenia. To jest częste odkładanie na później, na jutro, na święta, na starość. Nierzadko dotyczy to spowiedzi, pojednania z Bogiem i Kościołem, ale też pojednania z ludźmi, a także zabrania się do nauki, napisania pracy, wypełnienia wszelkiego rodzaju zobowiązań, które, dopóki wiszą nad nami, wprowadzają w nasze życie zamęt, stres, chęć ucieczki, drażliwość, pretensje i obwinianie innych. Masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć (…) Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, tak strzeż tego i nawróć się (por. Ap 3,1–3). Żyjesz czy jesteś umarły? Żyjesz czy wegetujesz? To jest pytanie o jakość życia, o to, co robisz ze swoim potencjałem, umiejętnościami, czasem, natchnieniami; czy się rozwijasz duchowo, intelektualnie, emocjonalnie, towarzysko, kulturalnie. Po prostu czy rozwijasz się jako człowiek i jako chrześcijanin, czy twoje życie jest twórcze, owocne, czy też jałowe? Ale jest tu coś jeszcze: „umocnij resztę” – zapytaj, czy swoim życiem, sposobem bycia, słowem, życzliwością, towarzyszeniem umacniasz innych, dodajesz im odwagi, otuchy, nadziei, czy jest wręcz przeciwnie – może zatruwasz, osłabiasz, zniechęcasz? I jeszcze jedno: „pamiętaj, jak wziąłeś i usłyszałeś” – czyli „jak otrzymałeś”. To jest pytanie o wdzięczność: czy widzisz to, co dobre w twoim życiu, umiesz się tym cieszyć, szanować? Czy widzisz, jak jesteś obdarowany, a może niepowodzenia, przykrości, zmęczenie, cierpienie zasłaniają ci cały świat? Trzymaj, co masz, by nikt twego wieńca nie zabrał! (Ap 3,11). Może jest w tych słowach pytanie o tożsamość i wierność sobie, swoim przekonaniom, swojemu sumieniu – czy nie jesteś jak ruchome piaski, jak chorągiewka na wietrze, w zależności od sytuacji, od towarzystwa, od tego, co się innym podoba, od mody. Ty się do wszystkiego dostosowujesz, jesteś jak kameleon. Gdy jesteś prawdziwy, kiedy jesteś sobą, możesz prawdziwie spotkać Boga, drugiego człowieka, możesz sensownie żyć, możesz kogoś pokochać, możesz rozróżnić to, co sensowne od bezsensu, prawdę od pozoru, dobro od zła. Ani zimny, ani gorący nie jesteś (…) mówisz: „Jestem bogaty” i „wzbogaciłem się”, i „niczego mi nie potrzeba”, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi (por. Ap 3,15–17). Mamy tu zarzut letniości, a więc przeciętności i zgody na taki stan, kiedy myślę: „może nie jest ze mną najlepiej, ale też nie jest tak źle, są gorsi ode mnie”. To rzeczywiście stan niebezpieczny, niedający szans na rozwój. A przecież prawdziwa jest zasada, że kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Dotyczy to wiary, miłości, przyjaźni, także pracy i każdej sfery naszego życia. Jest to stan uśpienia czujności, rezygnacji z ambicji, ze stawiania sobie wymagań. I rzeczywiście można nie zauważyć, że jest się biednym, ślepym, nagim, nieszczęśliwym i godnym litości. Tymczasem wiara otwiera przed nami perspektywę maksymalizmu, wyrażoną choćby w tych słowach: „Będziesz miłował Pana Boga swego CAŁYM swoim sercem, CAŁĄ swoją duszą i CAŁYM swoim umysłem” (Mt 22,37). Nie można ani wierzyć, ani kochać, ani nic innego co wartościowe i warte zachodu robić „na pół gwizdka”, bo prowadzi to do skarłowacenia człowieka. Bogu zaś zależy, abyśmy byli wielcy, byśmy dążyli do Jego poziomu. * Oczywiście słowa z Apokalipsy św. Jana oraz zarzuty (wyrzuty) są o wiele bardziej pojemne, nie wyczerpują się w powyższych przykładach. Na pewno prowokują, ukierunkowują i jednocześnie zostawiają miejsce, domagając się wsłuchania w głos sumienia. Może być to dla nas wskazówką, pomocą w rozwoju duchowym. Fragment książki „Klucz do rachunku sumienia”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa „W drodze”. Przejdź do sklepu Wydawnictwa W drodze 10 kwietnia 2017, 9:09 Urodzony w 1969 roku. Magister barci studentów. Wcześniej przełożony domu św. Jana Pawła II na Wiktorówkach, redaktor naczelny wydawnictwa „W drodze”, przeor poznańskiego klasztoru oraz duszpasterz akademicki. Mieszka w Krakowie. Słownik języka polskiego PWN*. rachunek sumienia «przypominanie sobie popełnionych grzechów; też: tekst ułatwiający to przypomnienie». Idą święta... W tym rozpędzonym świecie kto ma dziś czas na solidne rachunki sumienia? Bardzo chciałbym "popsuć" te święta zwłaszcza tym, którzy spędzą je na kompulsywnej konsumpcji tradycyjnych potraw i obsesyjnym wpatrywaniu się w świeżo nabyty telewizor plazmowy czy też inne cudo techniki. Po co? A choćby po to, by posiedzieć i pomilczeć, przypomnieć sobie, jak bardzo ludzkie, godne i pożyteczne to zajęcie, choć zanikające niczym niektóre gatunki zwierząt. Albo by zrobić uczciwy rachunek sumienia, lepszy od tego wyuczonego na pamięć z książeczki pierwszokomunijnej, z którego właściwie zostało tylko kilka prostych haseł mnożonych co roku przez kolejne cyfry: zgrzeszyłam/em dwa razy przeciw temu, a trzy razy przeciw tamtemu przykazaniu, nie odmawiałam/em paciorka, jadłam/em mięso w piątek, więcej nie pamiętam i obiecuję się poprawić. Tak wygląda odwieczny dramat ludzkiej grzeszności w naszej polskiej odsłonie, deklamowany najczęściej na jednym oddechu i w dziwacznej pozycji ciała. Kpina to czy mistrzostwo świata? - trudno powiedzieć. Czy o to chodzi w przedświątecznej spowiedzi? Może uczciwiej byłoby wyznać, że fatygujemy się do kratek konfesjonału z czysto pragmatycznych (by nie powiedzieć terapeutycznych, a może nawet magicznych) racji, bo dzięki temu zyskujemy chwilę pozornego spokoju i wytchnienia… Zróbmy w tym roku rachunek sumienia w inny sposób i inne postanowienie poprawy. Zacząć możemy od czegokolwiek, choćby od… wigilijnego stołu, byle bliżej realnego życia. Za wigilijnym stołem Na dobry początek zrelaksujmy się i odetchnijmy głęboko (można palić). Zamknijmy oczy i urządźmy sobie w wyobraźni taką małą symulację kolacji wigilijnej. Posadźmy wszystkich wygodnie za stołem i dobrze się dookoła rozejrzyjmy. Zatrzymajmy wzrok najpierw na tradycyjnie pustym nakryciu dla nieoczekiwanego gościa. Ciekawe, czy przez te wszystkie lata ktoś niespodziewany do nas kiedykolwiek zastukał? Pewnie nikt, dlatego od lat nie wystawiamy tego nakrycia albo przestaliśmy wystawiać, bo za bardzo przypominało pustkę po kimś bliskim. Może i w tym roku będzie to puste miejsce po mamie lub tacie, żonie lub mężu, siostrze lub bracie, którzy z różnych racji są gdzie indziej. Może szukają szczęścia za granicą (tyle milionów dorosłych Polaków to robi) albo w nowych rodzinach, albo jedno i drugie. Następnie popatrzmy na tych, którzy są obecni. Gdyby ktoś miał trudności z zapełnieniem stołu, to warto być nieco bardziej hojnym niż zwykle i na tę wigilię - to nic nie kosztuje! - zaprosić dalszą rodzinę, a w ekstremalnej potrzebie nawet sąsiadów czy znajomych. Niech to będzie uroczysty stół wigilijny. I patrząc po kolei na naszych gości zobaczmy, jak wyglądają, w co są ubrani i jak się prezentują. Posłuchajmy o czym rozmawiają i z kim, czy są interesujący czy nudni, radośni czy smutni itd. Zasadniczo ludzie, których znamy, nawet w wyobraźni nie będą zachowywać się inaczej niż zwykle, więc z pewnością scena od razu ożyje swojskimi klimatami. A teraz spójrzcie na siebie samych: jak wyglądacie, koło kogo siedzicie i dlaczego, z kim rozmawiacie i o czym, czy jesteście rozluźnieni czy raczej sztywni itd.? Spożycie dwunastu tradycyjnych potraw nawet w wyobraźni zabierze sporo czasu i stworzy mnóstwo różnych okazji do przyglądnięcia się z bliska naszemu rodzinnemu szczęściu. To cenny materiał do analizy. I co my tu widzimy? Jeśli odważnie weszliśmy w to ćwiczenie, to wyniesiemy wiele pożytku, o ile zachowamy odwagę do końca. Zadajmy kilka prostych pytań, by określić, co przed chwilą się wydarzyło. Czy spotkaliśmy się z rodziną? Nie. Czy odświeżyliśmy stare znajomości? Nie. Czy ktoś rozdrapał nam zabliźnione rany? Nie. Czy w miłej atmosferze wspominaliśmy z innymi dawne dzieje? Ależ skąd, przed chwilą - i to jest rzecz o podstawowym znaczeniu - spotkaliśmy samych siebie. To banalna prawda, ale użyteczna i pouczająca. Dzięki takim myślowym eksperymentom zwykle odkrywamy lepiej własne wnętrze, a ponieważ dajemy się ponieść wyobraźni, to przez zaskoczenie czegoś nowego dowiemy się o sobie i o naszych relacjach z innymi. Zawsze jednak najbardziej uderza to, jak bardzo jesteśmy schematyczni i stereotypowi, tj. przyzwyczajeni do różnego rodzaju gotowych kalek myślowych, uprzedzeń, manieryzmów itp. Wiemy, co kto powie zanim jeszcze usta otworzy. A podobno każdy z nas jest jedyny i niepowtarzalny. Po pierwsze: rozmawiać! W omawianym tu kontekście warto nawet ograniczyć się do tej jednej dziedziny: do rozmów w naszym domu. Nieco prowokacyjne pytanie: czy my mówimy do siebie ludzkim głosem? - warte jest poruszenia na szerszym forum… Gabinety psychologiczne zaczynają pękać w szwach za sprawą tego, że nie rozmawiamy z sobą i nie potrafimy rozmawiać. Masz problem? Idź do psychologa! - to najczęstszy komunikat, gdy ktoś w rodzinie próbuje coś zmieniać. Krótka piłka, bo ważniejsza jest powtórka półfinału ligi mistrzów lub romantyczny film w TV. Co gorsza, tego typu dialogi słyszy się w tzw. porządnych domach, gdzie nie ma przemocy, pijaństwa czy innych patologii, dlatego nigdy nie zostanie to nagłośnione w mediach. Ale przecież w ten sposób również można zadawać głębokie rany, rany tym boleśniejsze, że dłużej się goją i nie zostawiają śladów na ciele, które by mogły zaalarmować otoczenie. Brak bliskości - matki, ojca, męża, żony itd. - to nieodwracalne straty, których żadna terapia nie nadrobi. I to byłoby dobre postanowienie poprawy: porozmawiać z bliskimi i okazać im odrobinę czułości, uwagi i troski. A dialogi, nawet z małymi dziećmi, mogą być pasjonujące, oczywiście o ile zechcemy zrezygnować z naszych schematów. Oto przykład. Nie boję się, tzn. boję się Jeden z moich amerykańskich współbraci opowiedział mi niedawno historię, która przydarzyła mu się minionego lata. W dzień wolny wybrał się na plażę, by odpocząć i spokojnie poczytać książkę. Był środek tygodnia, więc plaża była prawie pusta. Jedynie jakaś rodzina z małymi dziećmi urządzała sobie piknik. Gdy pogrążył się na dobre w lekturze książki, nagle usłyszał za sobą dziecięcy głosik: Chcesz obejrzeć moje kraby? Niechętnie odwrócił się i zobaczył kilkuletnią dziewczynkę z wiaderkiem w ręku. Chętnie popatrzę! - odpowiedział nie do końca zgodnie z prawdą, ale zerknął do środka plastikowego wiaderka. Na dnie poruszało się niemrawo kilka małych skorupiaków. Wyciągnij sobie jednego - zachęciła go dziewczynka i podsunęła bliżej wiaderko. On jednak stanowczo odmówił. Co, boisz się! - rzuciła filuternie. Nie, nie boję. Po prostu nie chcę - odpowiedział lekko urażony jezuita. Wtedy dziewczynka poprosiła, żeby wyciągnął rękę i leciutko szczypiąc go w grzbiet dłoni, jeszcze raz go zachęciła: To tylko tyle boli. Nie bój się, weź jednego. Wziął i rzeczywiście bolało tylko tyle. Konkludując zatem: przygotowując się do przeżycia świąt Bożego Narodzenia zróbmy w tym roku inny, mniej schematyczno-książeczkowy rachunek sumienia, a w postanowieniu poprawy uwzględnijmy odpowiedź na pytanie o nasze relacje z bliskimi i nie tylko… Stanisław Morgalla SJ: Psycholog, kierownik duchowy, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W latach 2002-2008 dyrektor Szkoly Formatorow przy WSFP Ignatianum w Krakowie Rachunek sumienia Lyrics: Zrób sobie ziomek, sumienia rachunek / Ile złego kosztowało dbanie o twój wizerunek / Który jest tylko pozorem, kiedy ego twoje chore / Kiedy zmienią się nastroje
Jak zrobić rachunek sumienia? Rachunek sumienia przed spowiedzią jest konieczny, aby uświadomić sobie i przypomnieć wszystkie grzechy, złe uczynki popełnione od poprzedniego spotkania w konfesjonale. Możemy zrobić go z pomocą książeczki, modlitewnika czy rozważań na temat Dekalogu np. w Internecie. Dostępne są też elektroniczne formy rachunku sumienia, aplikacje, które ułatwią nam ten obowiązek. Rachunek sumienia najlepiej jest rozpocząć od modlitwy. Kończy się go natomiast żalem za grzechy i mocnym postanowieniem poprawy, które są niezbędne do otrzymania rozgrzeszenia w czasie spowiedzi. Ponadto dominikanie zalecają codzienny krótki rachunek sumienia na koniec każdego dnia. Można go odprawić w ramach wieczornej modlitwy, przepraszając za to, co złego wydarzyło się i dziękując za dobro. Dominikanie polecają robić rachunek sumienia, szukając przewinień wobec Boga, siebie i bliźnich albo wg „mszalnej formuły” zastanawiając się, czy i jak zgrzeszyliśmy „myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”. Rachunek sumienia dla dzieci Pierwszy raz z rachunkiem sumienia spotykają się dzieci, które przygotowują się do I Komunii Świętej. Z pomocą przychodzi im gotowy rachunek sumienia dla dzieci, który znajduje się w książeczkach pierwszokomunijnych. Znaleźć można go również w Internecie. Rachunek sumienia składa się zwykle z 9-10 części. Każda z nich odnosi się do konkretnego przykazania Bożego. To treść przykazania oraz pytania nawiązujące do niego. Dotyczą one relacji z rodzicami, rodzeństwem, koleżankami, zachowania w różnych sytuacjach, obowiązkowości itp. Odpowiadając na te pytania, dziecko uświadamia sobie popełnione grzechy wobec Boga i bliźniego. Rachunek sumienia dla młodzieży Kolejny jest rachunek sumienia dla młodzieży. Jest on nieco inny niż ten dla dzieci. Nadal odnosi się do Dekalogu i wciąż prowadzi poprzez pytania do przypomnienia sobie grzechów. Różnica polega na tematyce pytań, które dotykają coraz poważniejszych spraw. Dotyczą one głębszej relacji z Bogiem i ludźmi, podejścia do modlitwy i mszy świętej, odpowiedzialności za Kościół i szukania odpowiedzi na rodzące się pytania dotyczące wiary, akceptacji siebie i swojego życia. Pojawiają się tu także pytania o używki, pornografię, poszanowania ciała, zdrowia i życia. Rachunek sumienia dla dorosłych Rachunek sumienia dla dorosłych jest jeszcze bardziej rozbudowany i dotyczy coraz poważniejszych spraw. Pytania w nim zawarte dotyczą spraw duchowych, materialnych, związanych z partnerstwem i seksualnością, pracą, rodziną, zdrowiem, wiarą w horoskopy czy amulety, stosunkiem do innych ludzi itp. W grupie tej jest specjalny rachunek dla studentów. Znajdziemy go w dedykowanych studentom publikacjach katolickich oraz na stronach duszpasterstw akademickich. Rachunek sumienia dla studentów powstaje w efekcie pracy duszpasterskiej. Tworzą go duchowni, którzy znają specyficzne problemy akademickiej braci. Rachunek sumienia dla małżonków W modlitewnikach i Internecie można znaleźć również rachunek sumienia dla małżonków, który skupia się jeszcze mocniej na sprawach dotyczących małżeństwa w nawiązaniu do treści Pisma Świętego. Oczywiście oprócz tych poruszane są też kwestie ogólne dotyczące osób dorosłych w odniesieniu do Dekalogu. Szczegółowy rachunek sumienia dla małżonków dostępny jest między innymi na stronie dominikanów ( Zaczyna się on modlitwą do Ducha Świętego w podziękowaniu za powołanie do małżeństwa. Znajdują się tu pytania o modlitwę za małżonka, słabości, brak miłości zarówno wobec Boga, jak i małżonka, o negatywne uczucia, budowanie jedności małżeńskiej, umiejętność słuchania i rozumienia bez oceniania, przebaczenie i umiejętność dzielenia się. Ignacjański rachunek sumienia Nieco inną formą charakteryzuje się ignacjański rachunek sumienia, który możemy znaleźć np. na stronie jezuitów: Łączy on subiektywny punkt widzenia z obiektywną sytuacją, którą poddaje się analizie. Powoduje to wysiłek dochodzenia do prawdy. Przedmiotem znanego od 500 lat igacjańskiego rachunku sumienia są pozytywne i negatywne uczucia oraz emocje. Dlaczego? Bo ludzkim działaniem kieruje nie tylko rozum, ale i serce. Ignacjański rachunek sumienia zaczyna się od dziękczynienia za to, co sprawiło nam radość, dumę i uczucie wdzięczności. Pomaga to docenić wszystko, co otrzymujemy, łącznie ze zdrowymi nogami czy rękami. Po dziękczynieniu jest czas na prośbę o łaskę poznania grzechów, a następnie ich wyznanie przez duszę. W tym etapie czytane są rozważania odnoszące się do negatywnych uczuć takich jak np. smutek, agresja czy zazdrość, które pokazują wiernym prawdę o sobie. Na koniec należy prosić Boga o przebaczenie i postanowić poprawę za pomocą łaski bożej.
To nic innego jak dłuższa analiza, która ma miejsce przed przystąpieniem do sakramentu pojednania. Dobry rachunek sumienia jest jednym z pierwszych warunków porządnej spowiedzi.
1/4 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze Przesuń zdjęcie palcem fot. Aneta Zurek / Polska PressNastępne Rachunek sumienia dla dorosłych przed spowiedzią to rzecz obowiązkowa. Nie wiesz, jak go przeprowadzić? Podpowiadamy! Zobacz równieżPolecamy
jNmEE.
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/306
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/238
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/3
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/263
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/150
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/283
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/317
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/262
  • lm7ar6d9kz.pages.dev/310
  • rachunek sumienia przed spowiedzia slubna