Historia naturystów w Chałupach sięga czasów powojennych, choć bez wątpienia cała Polska usłyszała o wyjątkowej plaży przede wszystkim dzięki piosence "Chałupy welcome to" — Wodecki zaśpiewał ją bodajże w 1985 r., my byliśmy tutaj dużo wcześniej — przyznała grupa znajomych, którą zapytałam na słynnej plaży od jak dawna odpoczywają w ten sposób Plażowałam jak inni, bez ubrań. Początkowo biło mi serce i miałam wrażenie, że zaraz eksploduję ze stresu. Powiew wiatru mnie uspokoił. W pewnym momencie postanowiłam wbiec do morza. Było to wyzwalające uczucie Niedługo po wyjściu z plaży okazało się, że popełniłam zasadniczy błąd. Nie posmarowałam kremem z filtrem całego ciała, tym samym... w pociągu nie mogłam siedzieć Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu — Wprowadzamy kolejne pokolenie — mówiła, uśmiechając się do znajomych i rodziny kobieta, która z ok. trzyletnim dzieckiem dotarła na plażę dla naturystów w Chałupach. Obserwowałam tę sytuację, będąc zupełnie skrępowana tym, że przed chwilą zdjęłam bieliznę. Dalsza część tekstu pod wideo: Chałupy welcome to O plaży w Chałupach zamarzyłam, planując podróż na Hel. "Naga ja i natura, chyba oszalałam" — żartowałam w myślach. Długo nie czekając, wpisałam w wyszukiwarce Google zapytanie o przebój Zbigniewa Wodeckiego, którego słowa i melodia świetnie znane są przede wszystkim pokoleniu moich rodziców. Postanowiłam dowiedzieć się, jak to się stało, że o Chałupach w 1985 r. usłyszała cała Polska. Tak przed rokiem w serwisie Onet Podróże pisał Łukasz Zalesiński: "Wodecki wszedł do studia i nagrał piosenkę. Potem powstał do niej teledysk, w owych czasach mocno kontrowersyjny. Był rok 1985, purytański PRL w pełnej, choć wątpliwej krasie, a tu telewizja publiczna emituje wideoklip, w którym roi się od golasów. – Owszem, wywołał on dyskusje. Ale władza, jak widać, potrzebowała igrzysk, więc przymknęła oko — wspominał Wodecki". Jak mówił naszemu dziennikarzowi pan Zenon, który w Chałupach mieszka od 1951 r., naturyści w Chałupach pojawili się już krótko po wojnie. – Tak mówili moi rodzice – zarzekał się. "Ale na dobre sporym odcinkiem miejscowej plaży naturyści mieli zawładnąć dopiero w latach siedemdziesiątych" — opisywał. Jak jest w 2022 roku? Czy nadal w Chałupach można spotkać naturystów? Tutaj zaczyna się natura Po burzowej nocy pod namiotem na kempingu wyszło słońce. Nie chcąc marnować tak pięknego dnia, postanowiłam spełnić swoje marzenie i wybrać się więc do niewielkiej miejscowości położonej pomiędzy Władysławowem a Kuźnicą. Z Helu do Chałup dotarłam pociągiem. Plaża naturystów zaznaczona jest na mapie, więc zasadniczo nie ma problemów, by na nią trafić. Spacerując ponad kwadrans brzegiem morza w upale, miałam nadzieję, że zaraz znajdę się u celu. Z każdym metrem mijałam coraz mniej ubranych plażowiczów, tak dotarłam do tabliczki... Na plaży w Chałupach. Tuż za nią odpoczywali już tylko nadzy plażowicze. Minęłam pary młodsze i starsze, schowane za parawanami i wypoczywające na ręcznikach pod parasolami — każdy w stosownych odległościach, nie przeszkadzając sobie nawzajem. Muszę przyznać, że najwięcej intymności miały osoby "ogrodzone". Ja, choć nie rozłożyłam się blisko innych wypoczywających, dosyć wyraźnie widziałam rodzinę i znajomych leżących w pobliżu. Złapałam się na tym, że przyglądałam im się za długo, a przecież czytałam w internecie, żeby tego nie robić. Również zdjęcia nie są mile widziane, no, chyba że sobie. Na stronach z poradami dla nudystów i naturystów znalazłam także wskazówki, żeby zabrać ze sobą prowiant, bo tego rodzaju plaże są oddalone od straganów z goframi i przekąskami oraz po prostu... cieszyć się kontaktem z naturą. CZYTAJ TAKŻE: Plaże nudystów w Polsce. To nie tylko Chałupy Najtrudniejszy ten pierwszy krok Spocone ze stresu dłonie, powtarzające się w głowie jak mantra słowa: "co ludzie pomyślą" i przyspieszone bicie serca. W końcu przełamałam się, zamknęłam oczy, zdjęłam bieliznę i położyłam się na ręczniku. Po chwili podniosłam się i spojrzałam w falujące morze. — Jak się czujesz? — zapytałam w pośpiechu swojego towarzysza, który również na tej plaży znalazł się pierwszy raz. — Trochę nie wiem, a ty? — Chyba potrzebuję chwilę, żeby ochłonąć. Kilka minut później rzuciłam, że zgłodniałam i może to pora na kanapki. Po chwili emocje opadły, mam wrażenie, że uspokoił mnie powiew wiatru. ZOBACZ TAKŻE: To gwiazdy odkryły Chałupy Prawdziwa wolność W pewnym momencie zrobiło się naprawdę ciepło. Nic tylko ochłodzić się w chłodnej wodzie, ale nago? Nie zwlekałam, by nie zrezygnować. Po prostu ruszyłam wszerz plaży i nie zważając, czy inni patrzą i komentują, wbiegłam do morza. Chyba nigdy nie czułam takiej wolności. Ja, taka jak stworzył mnie pan bóg i żywioł, woda, natura. Niezwykłe. Po kilkugodzinnym odpoczynku, pod koniec czułam się już znacznie swobodniej. Ubrałam się i podeszłam do także zbierającej się do opuszczenia plaży rodziny. — Chciałam zapytać, bo słyszałam, jak wprowadza pani nowe pokolenie naturystów, tak sobie tutaj państwo swobodnie rozmawiają. To był mój pierwszy raz, stresowałam się na początku — zagaiłam. — Polska zna tę plażę, dzięki słynnej piosence — rzuciłam. — Wodecki zaśpiewał ją bodajże w 1985 r., my byliśmy tutaj dużo wcześniej — opowiadała. Dopytywana o swoje doświadczenia, tłumaczyła: — Mój wnuk zapytał: babciu, ale ty też będziesz bez majtek? Odpowiedziałam mu, że tak, ale tylko na plaży, bo gdy będziemy spacerować wzdłuż, założę narzutkę. Nie będę czuła się komfortowo, kiedy będę musiała się schylić. Wtrąciła się inna kobieta, przypominając mi podstawowe pojęcia: nudyści rezygnują z noszenia ubrań, bo chcą czerpać przyjemność ze spędzania czasu z innymi ludźmi właśnie nago. — My, naturyści skupiamy się na obcowaniu właśnie z naturą — mówiła. Zaczęli zadawać pytania, czy jesteśmy przejazdem, czy zostaniemy w Chałupach. Poczułam się znów zaproszona i... spodobało mi się to. Nie należę do osób, które lubią odsłaniać swoje ciało, ale poczułam, że w tym miejscu nie muszę czuć się skrępowana, nie ma tutaj tematów tabu. Muszę jednak przyznać, że rozebranie się nie przyszło mi z łatwością i długo zastanawiałam się, czy moja fałdka na brzuchu na pewno nie zwraca niczyjej uwagi. Myślę, że długo nie zapomnę tego doświadczenia i może kiedyś je powtórzę...? Foto: Karolina Walczowska / Onet Jedna z głównych plaż w Chałupach Emocje nie pomogły, czyli moja nauczka z plaży naturystów Do końca dnia analizowałam swój pobyt w nowym miejscu i przeżycia. Nagle zdałam sobie sprawę, że czuję się niekomfortowo. — Strasznie bolą, wręcz pieką mnie pośladki — rzuciłam do swojego towarzysza po zajęciu miejsca w pociągu do Gdańska. — O nie, zapomniałam posmarować się tam kremem z filtrem! — stwierdziłam głośno. Faktycznie, okazało się, że o miejscach, które zwykle zakrywał strój kąpielowy, zapomniałam. Ponieważ nie były one nigdy eksponowane na słońce, skończyło się czerwoną, spieczoną skórą... POLECAMY: Oparzenia słoneczne — sposoby na łagodzenie, profilaktyka *** Karolina Walczowska, dziennikarka Onet Podróże @